Zakon
Zakon Kaznodziejski założył urodzony w hiszpańskiej Caleruedze Dominik Guzman. Podróżując przez średniowieczną Europę, Dominik dostrzegł duchową biedę ówczesnych ludzi i zapragnął powołać do życia nową wspólnotę, która mogłaby temu zaradzić. Bracia, którzy zaczęli się wokół niego gromadzić, mieli poświęcić życie Bogu i we wspólnocie – kontemplować Bożą prawdę, sprawować liturgię i na wzór apostołów – głosić Słowo wszędzie, wszystkim i na wszelkie możliwe sposoby.
Była to więc idea połączenia modlitwy i posługi duszpasterskiej, życia wewnętrznego z wędrownym kaznodziejstwem. Bracia mieli być solidnie wykształceni i nieustannie zgłębiać Pismo święte, by móc stawić czoła szerzącym się herezjom, wykładać prawdy wiary, a także – głosić kazania i spowiadać, co było zupełną nowością, gdyż w tamtych czasach upoważnieni byli do tego jedynie biskupi.
Dominik rozesłał swoich braci na cztery strony świata, mówiąc: „Ziarno rozsiane wydaje owoc, ale gdy je gromadzić w jednym miejscu – gnije”. W ten sposób wspólnota bardzo szybko się rozrastała. Papież Honoriusz III oficjalnie zatwierdził zakon dominikanów w 1216 roku.
Zakon w Polsce
Kilka lat później przebywający z wizytą w Rzymie krakowski biskup Iwo Odrowąż, przedstawił św. Dominikowi trzech swoich towarzyszy: dwóch krewnych, Jacka i Czesława Odrowążów, oraz Hermana. “Św. Dominik przyjąwszy ich, odział w habity i przez cały rok przy sobie trzymał, aż nauczonych pokory, czystości i innych prawideł zakonu przypuścił do złożenia ślubów”. W drodze powrotnej, pierwsi polscy dominikanie głosili Słowo, przyjmowali do zakonu nowych braci i zakładali klasztory. Wreszcie, 1 listopada 1222 roku, przybyli do Krakowa. Biskup Iwo powierzył kaznodziejom kościół Świętej Trójcy i duży plac pomiędzy Małym Rynkiem a Placem Dominikańskim.
Rozprzestrzenianie się
Nowy klasztor prężnie się rozwijał, a chętnych do wstąpienia w szeregi kaznodziejów było tak wielu, że po kilku latach rozesłano ich w kolejne miejsca – do Pragi, Wrocławia, Gdańska, Kamienia na Pomorzu, Płocka i Sandomierza.
Bracia oddawali się modlitwie i studium, ale zgodnie z charyzmatem – często głosili Słowo w okolicznych kaplicach i kościołach, a nawet na placach. Ich kazania były wówczas jedyną formą katechezy. Podczas gdy udzielanie sakramentów zastrzeżone było jedynie dla parafii, wielu dominikanów dostało od Stolicy Apostolskiej zezwolenie na spowiadanie. W kościele spowiadało się więc wiele osób, także z bogatych rodów rycerskich; bracia byli również stałymi spowiednikami na dworze królewskim.
Św. Jacek tymczasem, wyruszył na misje w głąb Polski, do Prus i na Ruś. Ewangelizował, szerzył kult Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Maryi Panny. Nazywano go “Apostołem Północy”, “Kaznodzieją Bożym”. Po latach, ostatecznie wrócił do Krakowa, gdzie zmarł 15 sierpnia 1257 roku, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, w opinii świętości.
Międzyczas
Od początku swojej działalności, bracia cieszyli się względami piastowskich książąt i możnych rodów. Dzięki ich wsparciu, w Krakowie udało się przystosować kościół do potrzeb zakonników i wybudować obszerny klasztor.
Zgodnie z charyzmatem, kaznodzieje prowadzili szeroko zakrojoną działalność duszpasterską. Dużym zainteresowaniem cieszyły się rozliczne bractwa istniejące przy klasztorze, a zwłaszcza – bractwo różańcowe, do którego zapisywali się także profesorowie uniwersytetu i żacy. W czasach reformacji bracia rozbudzali wiarę poprzez głoszenie kazań na dworze królewskim, na sejmach i sejmikach, w okolicznych kościołach; odbywali też na Rynku publiczne dysputy z arianami.
Niezwykle ważnymi wydarzeniami dla krakowskiego konwentu były kanonizacja św. Jacka w 1594 roku oraz sprowadzenie do Krakowa cudownego obrazu Matki Bożej Różańcowej, który czczono podczas gromadzących tłumy procesji.
Dominikanie zasłużyli się także na polu kultury: spisywali kroniki dziejów Polski, traktaty teologiczne, żywoty świętych, wykonywali drogocenne księgi liturgiczne. Już w XIV wieku w krakowskim klasztorze powołano Studium Generale, czyli miejsce kształcenia braci i kadr profesorskich, które w 1450 roku przyłączono do Uniwersytetu Jagiellońskiego. W klasztorze powstawały dzieła sztuki, jak te, które tworzył włoski malarz Tomasz Dolabella, i inne drogocenne przedmioty, najczęściej służące celom liturgicznym. Niestety, wiele cennych dzieł i zabytków zrabowali w XVII wieku Szwedzi; ogromne zniszczenia przyniosły też wojny napoleońskie, a także wielki pożar miasta z 1850 roku. To wówczas doszczętnie spłonęło ok. 16 000 woluminów z bogatej klasztornej biblioteki.
Na los braci duży wpływ miały burzliwe dzieje Rzeczypospolitej. Choć do czasów rozbiorowych zakon kaznodziejów był jednym z najliczniejszych na naszych ziemiach, to w XVIII wieku nastąpił kryzys życia religijnego i spadek powołań. Dopiero po odzyskaniu niepodległości zarówno krakowski konwent, jak i pozostałe klasztory – mogły powoli znowu zacząć się rozwijać.
Zakon dzisiaj
W XX wieku nastąpiła stopniowa odnowa dominikańskiego charyzmatu w Polsce. W szeregach zakonu znalazło się wielu wybitnych braci – intelektualistów i wykładowców, jak choćby Jacek Woroniecki czy Józef Maria Bocheński, społeczników i działaczy, jak gen. Adam Studziński czy kapelan powstańców warszawskich Michał Czartoryski. Kaznodziejska posługa zaowocowała też powstaniem wielu prężnie działających duszpasterstw, zwłaszcza akademickich, którym przewodzili cenieni ojcowie, m.in. Joachim Badeni i Tomasz Pawłowski. W trudnych czasach PRL-u dominikańskie klasztory bywały schronieniem dla środowisk opozycyjnych.
Obecnie, polska prowincja zakonu kaznodziejskiego liczy dwadzieścia klasztorów.
Działalność dominikanów kojarzy się dziś z piękną liturgią, a zwłaszcza śpiewem propagowanym przez Fundację Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego, z ewangelizacją prowadzoną przez Wydawnictwo i miesięcznik “W Drodze”, stronę dominikanie.pl oraz rozliczne rekolekcje; z licznymi duszpasterstwami dla młodzieży licealnej i studenckiej, kursami dla małżeństw i narzeczonych, jak również wieloma inicjatywami intelektualnymi, jak choćby działalność Instytutu Tomistycznego czy wykłady dla świeckich w zakresie filozofii i teologii.